Sypialnia Michasi prawie skończona. Klej do tapet kupiłam i już przebieram nogami, bo jeszcze malowanie sufitu, a ja chcę działać. I to fajne uczucie, kiedy Miśka biega na górę i krzyczy: "Mamusiu, chodź zobacz ile Tata już zrobił" - bezcenne :)


Tu, gdzie kabel ze ściany zwisa będzie zaczynała się garderoba, taka nieduża, na metr głęboka, ale przez całą szerokość pokoju.


Takie oto 100-letnie cudo upolowałam, no bo pozbyłam się starych mebli i jak tu dopuścić myśl, że w salonie tylko sofa i stół z krzesłami będzie :)

Jeszcze karnisze w Jysku, bo dobra przecena była, no jak znalazł normalnie, bo takich właśnie szukałam.

No i wreszcie mam mój wymarzony, długo wyczekiwany łupuś do sieni, jest cuuuuudny, mogę go głaskać i podziwiać w nieskończoność - chyba zboczenie jakieś, ale kocham kamień, dobrze, że choć na łupek mnie stać :)

Komentarze