Podjęłam decyzję i nikt mnie nie przekona, że to
zła decyzja!!!!!! Zawsze chciałam mieć prawdziwy OTWARTY KOMINEK, taki co to ludziom od wieków służył i mogli się ogniem cieszyć, a nie tylko go oglądać w akwarium, a potem w kółko szybkę akwarium czyścić. Mój kochany małżonek, kiedy już wiedzieliśmy, że będziemy się budować, mózg mi uprał, że to bez sensu, bo tanio można ogrzać dom drewnem i że inaczej to marnacja. No i szukałam tego idealnego akwarium, co by szybę podnoszoną do góry miało, co by wyglądało jak by go nie było i pocieszałam się, że chociaż przy rozpalaniu się tym ogniem nacieszę. Ale od dziś wiem - będzie żywy, ciepły ogień i koniec!!! Albo taki kominek, albo żaden. I żadne argumenty mnie nie przekonają - chce tanio, to niech zrobi rozprowadzenie ciepłego powietrza po chałupie i nie będzie marnacji. Będzie wielki i będzie tu:
Będzie z wapienia pińczowskiego i będzie wyglądał tak, tylko będzie szerszy, gdzieś ze 2 metry, wysoki na półtora, a co :)
Albo taki - z założeniem, żeby ten kamień się nagrzał i ciepełko oddawał jak piec:
Jestem przeszczęśliwa!!! Bo kominek to dla mnie kluczowa sprawa w domu jest, po nim jest kuchnia, schody, no i cudowny, romantyczny ogród :)
Nie mogłam się powstrzymać i wyrwałam się na działkę, żeby zobaczyć, co wczoraj jeszcze zrobili. Tak to wygląda:
W domu jest lodowisko, ale już jest tak super "domkowato", że nie chciało mi się stamtąd wracać :) Pozdrawiam wszystkich niedzielnie!!!