Poddasze zaczyna rosnąć :)
Tak jak zapowiadali, po tygodniowej (plus weekend) przerwie technicznej, Boby zaczęły działać na poddaszu. Kurcze, to już drugi raz - najpierw tak mnie wzięło w momencie, kiedy pierwszy raz weszłam do "kuchni" przez "drzwi" z holu (ścianka miała wówczas dopiero pierwszą warstwę pustaków!!!), i dziś, jak dojeżdżałyśmy z dziewczynami do działki i z daleka, poprzez drzewa, zaczął się wyłaniać kawałek ściany poddasza - no, normalnie gardło miałam ściśnięte, cudna chwila :)
I rzeczona pierwsza ścianka poddasza - widać już okno Michalinki :)
Wczoraj Boby musieli się jeszcze uporać ze ścianką przy wannie wpuszczanej, bo nie zabezpieczyli jej w ogóle (ona ma przecież tylko 8 cm) i przy wylewaniu beton wyparł styropian, a ścianka, pomimo, że podparli ją wtedy od razu z zewnątrz, wybrzruszyła się - było już po prosu za późno. Musieli ją rozebrać i skuć dodatkowo trochę betonu. Dziwi mnie, że o tym nie pomyśleli wcześniej, a i kierownik budowy oglądał przed wylewaniem i też nie zauważył problemu.
Dziś przyjechała ostatnia partia pustaków, które od razu powędrowały na górę: