Czy ktoś z Was odliczał sobie szafkę pod zlew?
Jakaś deprecha czy coś, wszystko do kitu.
Po pierwsze primo: US odwiedziłyśmy - wniosek o zwrot vatu złożony, ale Pani zakwestionowała szafkę pod zlew - czytałam, że inne urzędy tę pozycję uznają. Chciałam od razu skorygować, ale Pani zaczęła coś kręcić, że przejrzy wszystkie faktury i dopiero wtedy będę poprawiać. W dodatku nie powiedziała mi jednoznacznie, czy nadproża gotowe można odliczyć - "sie sprawdzi, sie zobaczy" - koszmar. Czas oczekiwania na kasiorę 4 miesiące, a jak mnie jeszcze wezwą - a wezwą na pewno - to się zrobi z pół roku, albo lepiej :(
Po drugie primo: Małą boli kolanko, nie wiadomo dlaczego, czy po infekcji, czy po uderzeniu. Pani w poradni ortopedycznej zaproponowała mi wizytę na WRZESIEŃ!!!!!! No mnie zatrzęsło, muszę jechać do szpitala na tzw. "ostry dyżur", bo nie będę dziadom płacić w prywatnych gabinetach, niedoczekanie!!!
Po trzecie primo: na budowie chyba śpią snem przedwiosennym, czy co, bo prawie nie widać postępów w pracach - parę pustaków dolepione do nadproża od frontu i kawałek komina pojawił sie ponad dachem. Na dodatek znowu zrobili pierdolnik i ani myślą go posprzątać, nie będę ich pouczać jak małe dzieci, ale szlag mnie trafia jak wszystko się wala na około i nie ma jak przejść.
No to se pojęczałam - może mi lżej będzie :) Pozdrawiam wszystkich gorąco :)