Mogę wreszcie ogłosić SSO :)))))
Czekaliśmy cierpliwie i doczekaliśmy się - przyjechali, zrobili, co mieli zrobić i można wreszcie z czystym sumieniem powiedzieć, że budowę mamy dokończoną. Dużo tego nie było - dokończona, czyli ocieplona ściana frontowa, podmurowane okno w garażu (brakowało jednego rzędu pustaków), wymieniona rura kanalizacyjna roztrzaskana przy przestawianiu komina i parę innych drobiazgów, ale jak cieszą :)
Teraz domek niech sobie osiada (a przecież trochę waży skurczybyk przez te grube ściany i dachówkę) i czeka na lepsze czasy, czyli jakiś skromny kredycik, hi hi. Póki co dalej walczę z trawnikiem - już mi się po nocach śnią te cholerne kamienie, korzenie i kępy starej trawy, co zrobić, jak się ma do pomocy 12 i 3-latkę, ale może w przyszłym tygodniu będziemy siały :) Widok z balkonu Tosi - warzywka rosną, a jakże - już wcinamy niezawodną rzodkiewkę:
Ogóreczki coraz większe - rosną jak szalone:
Pozdrawiam serdecznie wszystkich budujących i zaglądających :)
Komentarze