Siedzisko w oknie i drzwi wewnętrzne.
Siedzisko w końcu udało się wydziergać, podusie również, może już Młoda siedzieć i gapić się przez okno jak wiosna idzie (póki co śnieg spadł i zalega, wcale nie myśli się topić).
Obcięłam narzutę, bo przydługa była, no i prosiło się żeby z tego kawałka podusie uszyć:
A oto moja ostatnia miłość, którą męczę od 2 tygodni i podoba mi się to jak cholera :) Teraz trzeba się brać za zasłonki do kuchni, bo Święta tuż tuż.
Pokój Miśki dopieszczony jeszcze półkami na zabawki w garderobianym kątku - misie i lale już się nie walają :)
Dziś punktualnie o 6-tej przyjechał Pan z długo wyczekiwanymi drzwiami, wszystkie 12 szt. pięknie zabezpieczone, wzór taki klasyczny jak w drzwiach wejściowych:
A do sieni dwuskrzydłowe przeszklone:
Rachunek gazowy (dach mamy nieocieplony jeszcze w 100% drugą warstwą wełny), zmobilizował męża do skończenia kominka z płaszczem, jeszcze tylko izolację skończy i zostanie obudować płytą, ale to juz pikuś. Jestem mile zaskoczona jak mało drewna idzie na dobę, a w domku cieplej niż na gazie. Tak więc gaz tylko do ciepłej wody i gotowania i niech tak zostanie. Amen.
Równocześnie robi się kominek otwarty w salonie, wieniec wylany, czas na okap. Obudowa będzie na prosto od podstawy do sufitu.
A tak wygląda z portalem: