Łacenia dzień czwarty - ostatni :)
Dziś już daszek będzie cały ofoliowany, połacony i orynnowany (matko moja, jak to dziwnie brzmi). Śnieg padał w nocy i rano, pełno go na dachu, muszą go strzepywać, więc robota wolniej idzie - żeby to szlag trafił, epoka lodowcowa nadchodzi jak nic :(
Mam wreszcie wszystkie ścianki działowe, więc są już wszystkie pomieszczenia, wyglądają tak jak je sobie wyobrażałam, poza strychem nad garażem, który jest wieeeelki. Tu moja spiżarenka - jest dużo miejsca dzięki tej skośnej przestrzeni pod schodami, no i drzwi będą miały standardową wysokość z czego się bardzo cieszę:
Pokój ogrodniczy za garażem (widok z dworu):
No i murek na górze przy schodach stanął - cieszę się, że go postawili, bo niebezpiecznie wąsko tam było.
Niesamowite wrażenie na górze - pierwszy raz tam wlazłam odkąd zaczęli kłaść folię i szok normalnie - jeszcze nie sufit, ale już nie wszechświat nad głową :) Sypialnia Tosi:
Sypialnia Michasi - zrobiło się ciemno:
Nasza garderoba:
Nasza łazienka:
Łazienka ogólna - będą dwa okna dachowe, więc ciemności tylko chwilowe:
Strych nad garażem:
Przyjechały też okna dachowe, będą czekać na swoją kolej w garażu, co by się komuś nie przydały: