Dachóweczka :)
Wczoraj Dekarze nie dojechali, bo im samochód nawalił, dziś działali od rana:
A tak już było po południu:
Moja pięknota z bliska:
Windę chłopaki mają - no odjazd normalnie, nie uprzedzili, a tu nagle coś samo zasuwa :)
Najlepsze jest to, że ustalaliśmy dziś z Grzesiem Dekarzem gdzie będą okna dachowe i okazuje się, że Grześ Bob jakoś tak sobie wymierzył rozstawienie krokwi, że okna dachowe w łazience się nie zmieszczą. Teraz Panowie Dekarze muszą krokwie poucinać, coś tam nasztukować, żeby je przesunąć. Odetchnęłam z ulgą, że okien nie trzeba będzie zamieniać na mniejsze, bo nie wiadomo, czy w ogóle dało by się taką operację wykonać.