Dachowych przygód ciąg dalszy :)
W związku z tym, że zapowiadali i zapowiadają burze mąż postanowił sam ułożyć resztę dachówki, na szczęście dziura która została była tuż przy balkonie, więc udało się bez problemu - dokładnie 19 szt. Specjalnie dla Romeczki - z serii "tak było - tak jest". No więc tak było:
Tak jest:
Tak więc daszek prawie kompletny, jeszcze te nieszczęsne 4 gąsiory, ale to już nie takie proste, bo trzeba je przycinać. Dekarze niestety jeszcze aktualnej roboty nie skończyli i dopiero poniedziałek-wtorek obiecali przyjść. Mają też kilka drobiazgów do poprawki no i ewentualnie ten krzywy daszek na lukarnie.
No i naszych porządków ciąg dalszy - taras i schody zewnętrzne będą na gruncie, więc nadmiar pospółki który został po zasypywaniu fundamentów okazał się być "jak znalazł". Tak było:
Tak jest:
Tak było:
Tak jest:
Został jeszcze taras, ale to dopiero jak pozbędziemy się kupy gruzu i śmieci.
No i jeszcze jedna super wiadomość - Grześ Budowniczy obiecał jutro przyjść poprawić ocieplenie fundamentów, bo kijową pianką był styrodur przyklejany i miejscami odłazi. Czekam z utęsknieniem :)