Cudu nie było - odwilż nie przyszła. Nie pomogła dmuchawa i inne ustrojstwa, nie poradzili sobie z zalegającym śniegiem, zbyt długo leżał i w dodatku cały czas sypał nowy. Pewnie przyjdzie nam jeszcze poczekać do końca miesiąca na to upragnione zalewanie. Na pocieszenie przyszedł wreszcie mój prowansalski stolik do ławy kuchennej - robili go półtora miesiąca!!! Oto on:
I z krzesłami:
I pierdółki na moje półki:
Kuchnia w całej okazałości - tymczasowa, ale uwielbiam ją - jest słoneczna, ma drewnianą podłogę i jest na tyle duża, że mogłam w niej zmieścić moją wymarzoną ławę narożną:
Byłam dziś na budowie, żeby zobaczyć ostateczny szalunek schodów - myślę, że będą super.
Dziura na wannę:
I cała reszta zazbrojona i gotowa, czeka na beton:
I na koniec pokażę wam dzieło mojej małej artystki - jakby kto pytał, to jest pingwin z jajem :)