Długie dwa tygodnie bez internetu, ale wreszcie ogarnęliśmy się trochę po przeprowadzce (mam nadzieję, że to przedostatnia), ruszyliśmy się z domu i jest - mogę pokazać okienka, na razie są tylko na dole i to bez garażu, ale te też cieszą, graty można przechować, a jest tego trochę.
Oto one - drewniane, białe ze szprosami konstrukcyjnymi, montaż bez przygód, ale zeszło się Panom do późnego popołudnia - pierwsze montowali w jadalni:
Sień i kuchnia, no i przecudnej urody drzwi tymczasowe:
Drzwi doczekały się klameczki, ale to nie dodało im szczególnego uroku :)
Drugie okienko kuchenne i takie samo w jadalni:
Salon i biblioteka:
I okienka od środka - tylko duże w kuchni ma klamki na wszystkich trzech skrzydłach, dwa w sieni to typowe fixy, a poza tarasowymi dwoma i jednym w bibliotece reszta ma naklejane skrzydła - czyli wszystkie te, których nie ma potrzeby otwierać. Kuchnia:
Okno tarasowe w salonie:
I biblioteka:
Klamki i zawiasy Roto srebrny mat - drzwiowe też będą w tym kolorze:
W dniu kiedy montowali okna pierwszy raz odpaliliśmy naszą kozulę, jest niezawodna - ciepełko w domu daje tyle radości :)
A to pierwszy delikatny dymek - tu prawie go nie widać, a dziś już, po dwóch tygodniach palenia, kominek cały ukopcony:
Z pozostałych sukcesów budowlanych - mamy już pos, więc trzeba zbierać kasę dla kierownika budowy bo za darmoche nie będzie chciał nam budowy odebrać, a szkoda :) Mąż dalej pomału dłubie hydraulikę, może do wiosny skończy :)
W ogrodzie też się działo - drzewka i krzewy posadzone wokoło placu zabaw - 3 jabłonki, 2 grusze, wiśnia, śliwka, biała, czarna i czerwona porzeczka, agrest, jagoda amerykańska, malinki i pigwa. Mam nadzieję, że na wiosnę uda się dosadzić jeszcze czereśnie, brzoskwinkę, no i oczywiście truskawki i poziomki.
Ogródek warzywny po nowemu - już nie ma mogił, za to jest słoneczko. Żytko ładnie wzeszło i nie jest już w nim tak ponuro jak było po przekopaniu :)
To cudo poniżej mnie zainspirowało, bardzo podobają mi się trawiaste ścieżki i takie planowałam, więc strasznie mnie to zdjęcie ucieszyło - to jest to, ach i na końcu każdej ścieżki też będą takie słodkie jałowczyki, a może to są cisy - wszystko jedno - są urocze :)