Rzadki gość ze mnie ostatnio na mb, ale malutko u nas się dzieje, więc nie bardzo było o czym pisać. Malutko nie znaczy nic - tak więc elektykę mamy, jeszcze tylko skrzynki brakuje, ale to niebawem - tak czy inaczej jasność nastała, czyli pierwsza w domku żarówka rozbłysła :)
Wczoraj, ku mojej niezmiernej radości, Andrzej zaczął hydraulikę:
Misia pomagała w zakupach:
Zabrał się też do budowy kominka :)))) Idzie zima więc będzie jak znalazł, żeby domek ogrzać. Budowę zaczął od demolki ściany pomiędzy salonem a biblioteką - mam nadzieję, że katastrofy budowlalnej nie będzie :)
Moja piękna ławeczka doczekała się równie pięknego stołu i możemy wreszcie jeść jak ludzie jak jesteśmy cały dzień na budowie.
No i mam moją wymarzoną trawkę, część posialiśmy miesiąc temu, zaraz po kilkudniowych deszczach, a teraz przyszła kolej na resztę (na kolejny deszcz trzeba było czekać prawie miesiąc). Tak było 10 dni po posianiu:
a tak po miesiącu:
I moja duma - pomidorki - musimy je przykryć folią, bo zanim się zaczerwienią to mrozy nastaną i będzie po nich:
A to pierwsze ziemniaczki, teraz trzeba wykopać resztę :)
Mój pierwszy kwiatuszek niewarzywny i nieziołowy :)
I bardziej aktualne zdjęcie - kolekcja muchomorków z naszego lasku:
Na koniec nieśmiało zdradzę, że jeśli wszystko pójdzie jak trzeba może będziemy mieć okna przed zimą :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
PS. Przegapiłam rocznicę założenia bloga - rok pracowity, ale ile satysfakcji :)